piątek, 14 marca 2014

Rozdział trzeci

-Cześć- wymruczał, a mnie przeszły dreszcze. Ten jego seksowny ton głosu, szczególnie, gdy zniżył dźwięk do niemal szeptu. Musiałam wyglądać głupio, wpatrując się w niego z rozmarzeniem, bo po chwili do moich uszu dobiegł donośny śmiech pomieszany z dzwonkiem na lekcje. -No proszę, nawet nie wiedziałem, że tak szybko poruszę twoje zmysły, a już myślałem, że jesteś nieco trudniejszą sztuką niż te wszystkie dziewczyny z naszej szkoły z kurwikami w oczach. - Słysząc jego słowa, skrzywiłam się znacząco i udałam się w stronę swojej klasy, niezgrabnie go omijając. Korytarze już opustoszały, a ja nie chciałam się spóźniać, by później musieć wchodzić do klasy przed całą "publicznością". A poza tym, nie miałam ochoty na dalszy przebieg naszej konwersacji. Palant. Gdy już chciałam nacisnąć klamkę od drzwi do sali 203, ktoś złapał mnie od tyłu w pasie, wtulając twarz w moje włosy. -Jesteś taka śliczna, szkoda, że się tak alienujesz i ukrywasz swoje atuty, z chęcią poszedłbym z Tobą w jakieś odizolowane miejsce, mógłbym sprawić, że się otworzysz. -wychrypiał mi do ucha, a ciepłe powietrze wypuszczane z każdym jego słowem delikatnie drażniło moją skórę. Niestety, wszystkie jego słowa zepsuły cały sensualizm. -Puść-syknęłam przez zęby, próbując mu się wyrwać, jednak on odwrócił mnie, pociągając za ramię i przyparł do ściany. Mogłabym zacząć krzyczeć, ale wtedy wyszłabym na totalną kretynkę, szczególnie, że to najprzystojniejszy facet w szkole. No i co za tym idzie- miał już chyba każdą w łóżku, to było jego ulubione hobby. Niestety, przeżyje rozczarowanie- o mnie może zapomnieć. - Albo mnie zostawisz w spokoju, albo zacznę krzyczeć i narobię ci problemów!- burknęłam na tyle głośno, aby do niego dotarło. -Spróbuj, a wtedy przekonasz się jakich problemów mogę narobić ci ja - zachichotał, a ja spojrzałam na niego z obrzydzeniem. Idiota, idiota, idiota! Miałam ochotę dać mu w twarz, gdyby nie to, że jest silniejszy, wszyscy wiedzą, że potrafi zmienić się w damskiego boksera i pewnie nie miałabym z nim żadnych szans. Och, czemu musiałam akurat jego spotkać w tym cholernym parku, wcześniej nawet nie wiedział że istnieję! Głupia Mollie! Nie, stop. Mollie nie jest głupia. - To jak, przystajesz na moją gorącą propozycję czy mam ci najpierw udowodnić jakim potrafię być ogierem? -ponownie rozległ się jego chichot, powodując dreszcze na moim ciele. CO?! Czy on...nie, nie zrobi mi tego. -Pro...puść mnie, proszę. -wyszeptałam, czując, jak do moich oczu zbierają się łzy. Nie chciałam się przed nim rozpłakać, ale zaczęłam się bać. Wszyscy wiedzą, że Kevin Walker potrafi pokazać swoje ostre pazurki, nie chciałam, by tym razem wbił je we mnie, zaczęłam się naprawdę bać. Krzycz Katie, krzycz. I zanim z moich ust wydobył się jakikolwiek dźwięk, poczułam dłoń na nich. Drugą chwycił mnie mocno za rękę i wciągnął do pustej sali. Próbowałam go ugryźć, jednak zanim to zrobiłam, to pchnął mnie na ławkę, przez co prawie upadłam. Jednak zdołałam utrzymać równowagę. -Jeśli zaczniesz krzyczeć lub spróbujesz wywinąć jakiś numer, to zobaczysz do czego potrafię być zdolny. A tak przy okazji, słodziutka ta twoja siostrzyczką. -na jego ostatnie słowa rozszerzyłam oczy w zdziwieniu. O Boże, odpierdol się od Mollie. I co teraz? Pomyślałam, gdy on zaczął nerwowo chodzić po sali.
____________________________________
Bardzo dziękuję za te dwa komentarze, jednak ktoś to przeczytał. Plaster z miodem na obolałe serce, nawet jeśli to tylko dwie duszyczki. Niestety, nadal nie widzę sensu w pisaniu dłuższego rozdziału. Pozdrawiam mimo wszystko cieplutko. Niebawem pojawi się ciąg dalszy.

1 komentarz: